Umawiałyśmy się na tą sesję już przed urodzeniem się dzieci. Nasze bobasy jednak miały zupełnie inne plany, ponieważ Nikoś urodził się mocno po planowanym terminie, a Maja przed terminem, i tym sposobem już nie udało mi się dotrzeć na sesję noworodkową.
Trzy miesiące później wszystko poszło już tak, jak powinno i efekty możecie zobaczyć w dzisiejszym poście. Nie będę się rozpisywać, zdjęcia mówią same za siebie. Są rodzice, jest 'już-nie-taki-mały' Nikoś i okazyjnie dwa kocury, które zgodziły się dołączyć do części sesji.
PS. Trzy miesiące. Wydaje nam się, że dzieci są już takie duże, nie ma sensu robić zdjęć, a już sesja z fotografem to wogóle przesada. A jednak, za pół roku dzieci będą już dwa razy większe, potem zaczną biegać i mówić, a te ujęcia staną się przepiękną pamiątką oglądaną ze wzruszeniem i sentymentem. Dodatkowo zapytajcie znajomych rodziców ile mają wspólnych zdjęć. Takich, na których są razem mama, tata i maluszek. Niewiele, wiem z własnego doświadczenia. Tym bardziej trzeba się skupić na zatrzymaniu tych chwil. Róbcie zdjęcia! :)
















