O czym będę pisać?
Zastanawiasz się pewnie czego dokładnie będzie dotyczył ten wpis. Chciałabym opisać trochę swoje własne doświadczenia związane z ciążami, z naciskiem na sesje ciążowe. Bo mój tok myślenia się bardzo zmienił w przeciągu paru lat i pomyślałam, że może być to dla Ciebie ciekawe i dać Ci niejako wgląd w nasz kobiecy sposób myślenia. A może zobaczysz w tej historii siebie i wyciągniesz jakieś wnioski? Nie wiem, zobaczymy. Zapraszam do poczytania.
Rok 2020 i pierwsza ciąża
Pamiętasz zapewne jak rozpoczęła się wiosna roku 2020... Dużo stresu, ogólna panika, strach i niepewność. A ja w ciąży. Czułam się mocno zagubiona i zestresowana, zarówno sytuacją na świecie jak i swoją własną- odpowiedzialność i strach o moją córeczkę były naprawdę duże. Nie lubię wracać do tych niewesołych wspomnień, chociaż z perspektywy czasu potrafię znaleźć plusy tej sytuacji- mogłam się przynajmniej porządnie wyspać, gdy wszystko wokół było pozamykane. Nie o tym jednak chciałam pisać.
Brzuszkowa sesja zdjęciowa. Rety, to było naprawdę ostatnie o czym wtedy myślałam. Nawet gdy sytuacja już się uspokoiła, gdy wyjechaliśmy na urlop- ciągle jakoś nie myślałam o tym, by zdecydować się na fotograficzną pamiątkę z tego okresu. Wydawało mi się wtedy, że ta ciąża będzie trwała jeszcze wieczność, że spokojnie na pewno coś zdążę wymyślić. Ale wiesz co? Nie wymyśliłam. Nadeszła jesień, termin porodu się zbliżał, znowu wszystko zostało zamknięte. Nie pamiętam już jak to się stało, ale finalnie umówiłam się ze swoją znajomą by przyjechała do nas do mieszkania i zrobiła parę zdjęć. Ja sama nie byłam jeszcze wtedy tak mocno wprowadzona w świat fotografii, miałam więc niewielkie doświadczenie. Zdjęcia zrobiliśmy po południu, prawie wieczorem przy świetle lamp- za oknem było już zupełnie ciemno.
Teraz patrzę z dużą czułością na te ujęcia i cieszę się, że udało mi się zorganizować przynajmniej tyle. Czy chciałabym mieć z tamtego roku przepiękną porządną sesję? Oczywiście! Czy żałuję, że się lepiej nie przygotowałam? Bardzo! Na tamten moment tyle było w zasięgu mojej ręki, ale wyniosłam z tego nauczkę.
Poniżej możesz zobaczyć zdjęcia z mojej pierwszej ciąży. To prawie jedyne jakie posiadam.







2023 i druga ciąża
To już był zupełnie inny czas. O wiele bardziej spokojny, chociaż nie pozbawiony swoich stresów. To zresztą chyba jest normalne w życiu- problemy mniejsze i większe przeplatają się z chwilami spokoju i szczęścia, często nachodząc na siebie i trwając nawet jednocześnie. Przynajmniej u mnie tak to działa, myślę, że u Ciebie może być podobnie.
Wracająć do ciąży i moich planów zdjęciowych- wiedziałam już dokładnie czego chcę. Było dla mnie sprawą nienegocjowalną, że muszę umówić się na sesję. Nie chciałam zrobić tego byle jak, więc napisałam do osoby którą obserwowałam od dłuższego czasi i znałam osobiście z warsztatów. Była to fotografka o dużej wrażliwości i podobnym do mojego sposobie patrzenia na świat- Dominika Włodarska. Napisałam do niej tak: "Hej, marzy mi się sesja ciążowa nago i w naturze. Damy radę?" Była zachwycona.
Dzień sesji, czyli o tym skąd wzięłyśmy kanapę w lesie?
Dominika na co dzień mieszka na Podlasu, ale parę razy do roku przyjeżdża do swoich rodzinnych Gliwic i tam też umówiłyśmy się na spotkanie o wschodzie słońca. Dzień był ciepły ale wietrzny, mocno zachmurzony, bardzo klimatyczny i dla mnie idealny. Dominika podjechała swoim autem, na pace którego wiozła kupioną na Podhalu kanapę do swojej szklarni. "-Bierzemy ją ze sobą? -Bierzemy!" I tym sposobem we dwie zatargałyśmy pomarańczową kanapę na skraj lasu- prezentowała się tam doprawdy niecodziennie.
Samą sesję wspominam wspaniale- liście wirowały na wietrze wokół nas, gdy wpatrzona w niebo chodziłam w lnianej sukience boso wśród traw. Czułam się szczęśliwa i rozluźniona, byłam z fotografką której ufałam w stu procentach i nie stresowałam się absolutnie niczym. Dominika otoczyła mnie opieką i pozwoliła być sobą przed aparatem, za co będę jej wdzięczna już na zawsze. Dokładnie też zrozumiała o jakich zdjęciach marzę i właśnie takie wykonała. Uwielbiam te kadry i czuję, że to był wielki poranek celebracji zarówno czasu ciąży jak i kobiecości. Ponad rok minął już od narodzin mojej córeczki a ja wciąż wracam do albumu z tymi zdjęciami. I jeszcze długo będę.
Poniżej możesz zobaczyć efekty naszej sesji. Bez żadnej cenzury.

















Co wynika z tej opowieści?
Że są takie momenty i okresy w życiu kluczowe dla nas i naszej historii. Tym bardziej ważne, że nigdy się nie powtórzą. Nie pamiętam już dolegliwości w trakcie mojej pierwszej ciąży, ale do dzisiaj żałuję, że nie mam tak pięknej pamiątki z tego okresu. Całym sercem wierzę w moc ciążowej fotografii- takiej która pokazuje nas, kobiety w piękny i silny sposób. Która utrwala ale też romantyzuje ten nierzadko cieżki dla organizmu czas. Nie powtarzaj mojego błędu, naprawdę. Będziesz tego po czasie żałować.
Czy jeszcze czegoś żałuję? Tak, mogłabym zrobić sobie jeszcze jedną sesję, z większym brzuszkiem. Ale to też już historia.
Zobacz także:
Gotowa na swoją sesję? Napisz do mnie!
Opowiem Ci jak zarezerwować sesję ciążową krok po kroku